Przemówienie Kennetha Jernigana cytowane w poprzednim wpisie, zawierało ciekawą wzmiankę o japońskim niewidomym księciu, który ocalił niewidomych od plagi żebractwa, ustanawiając innowacyjny wzór ich życia. O ile do publikacji Uniwersytetu w Cambridge z 1956 roku, przytaczanej jako źródło tej informacji, nie udało mi się dotrzeć, to w zasobach sieciowych znalazłem monumentalną, kilkudziesięciotomową monografię o społeczeństwie japońskim, wydaną w roku 1891. W jej dziewiętnastym tomie, znajduje się krótki rozdział poświęcony niewidomym. Wzmiankowany książę nazywał się inaczej, ale reszta się zgadza, a maszynowe tłumaczenie tekstu po poprawkach też całkiem zdatne do czytania.
Zwyczaje niewidomych w Japonii.
BY J. M. Dixon, M.A., F.R.S.E. (Odczyt, 10 czerwca 1891.)
Jeszcze około 1000 lat temu sytuacja niewidomych w Japonii wydawała się być żałosna. Ci, którzy stali się niewidomi, byli wykluczeni z relacji społecznych, odcięci od wszelkiego powołania lub rangi społecznej i postrzegani jako pechowi, tkwili w prawie bezwarunkowej nędzy. Opatrzność, w postaci niewidomego księcia, wkroczyła, aby im pomóc. Cesarz Kokan Tenno, który w 885 roku zastąpił swojego ojca Ninmei, miał syna o imieniu Amago-nomikoto, który urodził się niewidomy. Widząc, że zwykli dworzanie nie są w stanie zabawić chłopca, wezwał do swego pałacu ośmiuset ślepców uczących się i sławnych, których imiona Myokan, Myomon, Shido, Sakurai, dotarły do nas. Młody książę ogolił głowę i wszyscy ci ludzie poszli za jego przykładem; a ogolona głowa jest do dziś znakiem rozpoznawczym niewidomego. Uznano za stosowne nadać jakąś rangę jego ślepym towarzyszom i nadano im wysoki tytuł Koto. Tak się jednak złożyło, że jeden z nich, mnich z klasztoru Hiyeizan koło Kioto, nosił już tytuł Kengyo, a że był to tytuł jeszcze wyższy niż Koto, wolał go zachować. Odtąd uchwalono, że Kengyo będzie uważany za wyższy stopień dla niewidomych, Koto będzie następny, i że wszyscy, którzy chcą zdobyć te tytuły powinni stawić się na egzamin w klasztorze Hiyeizan.
Wielki klasztor Hiyeizan znajduje się we wschodniej części prowincji Yamashiro, przylegającej do Omi i odległej o kilka mil od Kioto. Zajmuje on pozycję, z której można podziwiać piękne widoki na miasto i jezioro Biwa. To właśnie tam, na zbocza Hiyeizan, wędrowali ślepcy, którzy aspirowali do wysokiej rangi, i to właśnie tutaj ich nauka i umiejętności manualne były testowane. Przez ciekawą ironię, jedna z najpiękniejszych scen w Japonii stała się w ten sposób ściśle związana z tymi, którzy nigdy nie mogli cieszyć się jej pięknem.
W wieku trzydziestu lat Amago nomikoto został mianowany gubernatorem trzech prowincji Hyuga, Osumi i Satsumi, towarzyszył mu orszak niewidomych dworzan, którzy spełniali jego życzenia i pomagali mu w obowiązkach rządowych. Kiedy, zestarzały, przeszedł na emeryturę w Kioto, powierzył tym ludziom obowiązki gubernatora – praktyka ta była powtarzana, aż stała się precedensem. Niewidomi rządzili tymi trzema prowincjami aż do panowania Goshirakawy Tenno, okresu uważanego za najszczęśliwszy w annałach japońskich niewidomych.
Około 1180 r. wybuchła wojna domowa w cesarstwie, a w zaciętej walce o władzę nad miastem toczonej między rywalizującymi domami Taira i Minamoto, słabi musieli wszędzie ustępować przed silnymi. Spokojny i szczęśliwy stan rzeczy, który pozwalał ślepym gubernatorom rządzić prowincją, zakończył się na zawsze, ustępując miejsca wojnie i rozlewowi krwi. Przy końcu XIII wieku biedni ślepi urzędnicy byli wszędzie wywłaszczeni i sprowadzeni do stanu ubóstwa i nędzy. Gdy zwrócono uwagę rządu na ich stan, wydano rozkaz, by gubernator każdej prowincji udzielał im pomocy, lecz po panowaniu Go-tsuchimikado, w 1467 r. n.e., nawet to małe dobrodziejstwo zostało odebrane. Kiedy rodzina Tokugawa doszła do władzy, wniesiono skargę na nędzny stan niewidomych w całym królestwie i udzielono im pozwolenia na podróżowanie z prowincji do prowincji, a ich kieszonkowe zapewniał naczelnik każdego miasta. W ten sposób sprawy toczyły się aż do wielkiej rewolucji sprzed dwudziestu trzech lat. To wydarzenie ponownie okazało się katastrofalne dla większości niewidomych i od tego czasu podjęto wysiłki, aby im ulżyć, zakładając azyle, gdzie uczą się między innymi czytania wypukłych znaków. Kilku zagranicznych misjonarzy poświęcało i nadal poświęca swoją pracę na rzecz rozwoju edukacji dla niewidomych, a japońska dobroczynność zbudowała szkołę, która miała być zalążkiem większego budynku, w pobliżu wielkiej świątyni Tsukiji w Tokio. Szkoła ta została niedawno przeniesiona do Koishikawa i połączona z Instytutem Głuchoniemych. W Kioto znajduje się jeszcze jedna z tych instytucji.
W kraju o tak drobnych różnicach w stopniu społecznym jak Japonia, nie należy przypuszczać, że podczas wieków, w których cesarska gildia lub bractwo niewidomych było silnym i wpływowym ciałem, rangi Kengyo i Koto pozostały nienaruszone, bez mniejszych podziałów. Każda z tych rang zawierała dziesięć podrzędnych rang zwanych Ro, a te z kolei dzieliły się na siedemdziesiąt sześć innych. Powstały również różne sekty lub szkoły, ośmiu znanych ślepców założyło osiem różnych szkół. Za czasów szogunów Tokugawy najpotężniejszą z nich była sekta Shido.
Członkowie gildii niewidomych oddawali się dwóm zajęciom: muzyce lub śpiewom oraz szamponiarstwu lub masażowi. Śpiewane przez nich pieśni sławiły głównie chwałę domu Taira, a ich autorką była znana poetka Murasaki Shikibu. Ich ulubionymi instrumentami do akompaniamentu były biwa, samisen i koto. Ci niższego stopnia byli szamponistami lub lekarzami igłowymi, którzy leczyli systemem przeciwpodrażnieniowym (shinjutsu). Do dziś ci ślepi szamponiarze wypełniają ulice swoim okrzykiem; Amma kami shimo go-hyaku-mon (5 sen za umycie ciała szamponem od głowy do stóp).
Muzycy grający na biwie nazywani byli biwa-hoshi i cieszyli się dużym poważaniem wśród wszystkich ludzi. Niekiedy mieli zaszczyt otrzymywać zaproszenia na występy od cesarzy i szogunów. Inni, którzy stali się ociemniali, nie mogąc konkurować z niewidomymi muzykami – gdyż najzdolniejsi muzycy byli niewidomi od urodzenia – zajęli się opowiadaniem historii jako zawodem lub tworzyli wiersze w języku japońskim i chińskim. Seminaru, niewidomy książę, był jednym z najznakomitszych japońskich poetów. Kapliczka, zajmująca miejsce jego letniego domu, jest nadal wskazywana w pobliżu tunelu Ozakayama w Otsu niedaleko Kioto. Inni znów praktykowali sztukę wróżenia.
Wyższe stopnie urzędnicze dostępne dla niewidomych stały się z czasem bardzo pożądane i często kupowano je za duże sumy pieniędzy, płacąc nawet 500 ryo za pożądane wyróżnienia. W zamian za tę opłatę ministrowie na dworze cesarskim pozwalali tym, którzy zapłacili, na zwolnienie z egzaminu. Posiadacze rang urzędowych mieli wiele przywilejów, niektóre z nich pieniężne, umożliwiające tym, którzy wnieśli opłaty, późniejszy zwrot kosztów. Mogli oni używać specjalnego kago zarezerwowanego tylko dla mężczyzn wysokiej rangi, a wchodząc do wewnętrznej bramy zamku nie byli zmuszani, jak zwykli ludzie, do porzucenia kago i oddania wymaganego hołdu. Oznaką ich godności była laska, w przypadku urzędnika pierwszej klasy z czerwonej laki, w przypadku drugiej klasy z czarnej. Przyznawano im również przywilej nadawania drobnych rang niższym członkom bractwa – co stanowiło znaczne źródło dochodów.
Ci ślepi urzędnicy byli często wykorzystywani do wątpliwych celów w burzliwym okresie między 1400 a 1600 rokiem n.e. Generałowie i baronowie brali ślepych muzyków na swój żołd, zatrudniając ich jako szpiegów i niejeden zamek został zdobyty, a niejedna armia zrujnowana w wyniku tych działań.
Amma potrzebuje dziewięciu lat, aby nauczyć się swojego powołania. Podczas pierwszych trzech lat praktyki ćwiczy na kończynach i ciele swojego mistrza. Następnie przez kolejne trzy lata uczy się sztuki akupunktury (shinjutsu). Przez trzy lata, które jeszcze pozostały, jest, że tak powiem, na próbie i otrzymuje tylko połowę zwykłego wynagrodzenia (6 sen), a nawet tę część otrzymuje jego mistrz. Nawet po dziewięciu latach praktyki oczekuje się od niego, że zanim będzie mógł sam praktykować, zrobi kilka prezentów swojemu mistrzowi. Ci, którzy nastawiają się na jakąkolwiek reputację jako szamponiarze, praktykują tę sztukę w domu; inni wędrują po ulicach, oferując tanio swoje usługi, lub wykrzykują: Amma hari – szamponiarstwo i akupunktura!
Niektórzy niewidomi wyróżniali się poza zwykłymi zawodami. Nierzadko niewidomi byli zręcznymi graczami w go, a jeden niewidomy gracz w go podobno odniósł zwycięstwo nad księciem. Książę, w przypływie zazdrosnego gniewu, podobno zabił go, za co potem poniósł śmierć. Zdarzenie to miało mieć miejsce około 250 lat temu, ale za prawdziwość tej historii nie mogę ręczyć.
Sławny autor Hanawa (1762-1786 n.e.) był niewidomy. Jego dzieło, Gunsho-rui-ju, cenne repertorium Informacji składające się z 635 tomów, zawierające 1273 części, jest do dziś przywoływane jako autorytet; jest ono wyjątkowe i doskonałe.
DYSKUSJA.
Pan Chamberlain wspomniał o fakcie, że niewidomi również wykonywali zawód pożyczkodawców pieniędzy i okazywali się zwykle nieco szorstkimi wierzycielami, narażając się tym samym na odium.
Źródło
Dixon, J.M.: The habits of the blind in Japan (1891). Transactions of the Asiatic Society of Japan, vol. 19. Strony 578-582. Skan na stronie archive.org